
- 24 czerwca 2019
Co to jest kWh? Ile kosztuje energia elektryczna w naszym kraju i w Europie? Co ma największe znaczenie przy wzroście ceny prądu w przyszłości? Na te i inne pytania postaramy się odpowiedzieć w tym wpisie.
Spis treści:
Co to jest „kWh”?
Jedna kilowatogodzina, oznaczana skrótem 1 kWh, częstokroć zastępowana jest słowem upraszczającym „kilowat”. Gdy mówimy „ile kilowatów pochłania dane urządzenie” lub „ile kosztuje jeden kilowat”, mamy zwykle na myśli właśnie kilowatogodzinę. Tak się utarło. Dlaczego? Dlatego, że przyjmuje się, ile dane urządzenie „zje” kilowatów przez godzinę. Jeden kilowat, lub jedną kilowatogodzinę, przyjęto za podstawową jednostkę, którą posługujemy się w kontekście obliczeń zużytej energii i cen za prąd. Przy czym należy zaznaczyć, że 1000 watów to właśnie jeden kilowat.
Takie uproszczenie spowodowane jest potrzebą zredukowania zbyt zawiłej nomenklatury oraz po to, by na fakturach nie było zbyt dużej ilości zer. Dopiero od dwóch dekad, gdy pojawiają się sprzęty naprawdę energooszczędne zaczynamy posługiwać się mniejszymi jednostkami, takimi jak „wat”. Stąd oznaczenia na pudełkach oświetlenia pokroju „żarówka o mocy 9 W, odpowiada żarówce o mocy 60 W”. Wydaje się to trochę skomplikowane, ale wystarczy wgryźć się w temat, by wszystko doskonale pojąć.
Ile kosztuje prąd? Średnie ceny prądu w Polsce i w Europie
Przyjmijmy, że w Polsce przeciętna cena za kilowat wynosi, w dużym uproszczeniu i zaokrągleniu, około 60 groszy. Wszystko jest jednak zależne od konkretnego regionu i dostawcy. Dla ogólnych obliczeń możemy jednak przyjąć taką kwotę. W przeliczeniu na euro, bo taką walutą będziemy posługiwać się w kontekście porównawczym, jest to około 0.15 euro, czyli piętnaście eurocentów.
Ile wynoszą ceny prądu w Europie? Biorąc pod uwagę skalę całej wspólnoty gospodarczej płacimy za kilowat dość uśrednioną kwotę. Najdrożej wypada on na rynku duńskim (około 30 eurocentów), a najtaniej w Bułgarii (9 eurocentów).
Oczywiście przelicznik nie jest tak prosty. Niuanse kryją się podatkach. Nie zawsze ostateczna kwota jaką płacimy wiąże się bezpośrednio z rynkową wartością prądu w danym kraju. Sam rynek również mocno się komplikuje. Dodatkowo mało kto zastanawia się nad faktem, że nabywając energię elektryczną płaci za dwie sfery: sam prąd, który płynie w gniazdkach, ale także całą infrastrukturę z nim związaną, czyli liczniki, kable albo transformatory. Dla przeciętnego użytkownika nie jest to jednak sprawą ani ideologiczną, ani polityczną. Liczy się przecież głównie kwota na fakturze. Jest to bardzo ważne w kontekście miesięcznych wydatków.

Ceny prądu: który z domowych sprzętów pochłania najwięcej energii?
Gdy znamy przybliżoną i średnią cenę za kilowat, każdy z nas może to określić samodzielnie. Jak? Urządzenie powinno posiadać tabliczkę znamionową. A jeśli takowa nie znajduje się bezpośrednio na obudowie, z pewnością znajdziemy informacje w instrukcji lub na pudełku. Zwykle takie oznaczenia mają bardzo prostą i uniwersalną formę. Nie musimy zatem wgryzać się w ampery oraz dokonywać obliczeń na podstawie wzorów ze szkoły. Przykładowo: jeśli na odkurzaczu napisane jest 900 W, oznacza to, że jeśli będzie pracować przez godzinę non stop, pochłonie około 1.5 kWh. Stąd właśnie ta godzina na końcu skrótu.
Przeczytaj również: Jakie rozwiązania warto zastosować w nowoczesnym domu?
Ile kosztuje jeden kilowat energii? Przykładowo czajnik elektryczny o mocy 2 kWh (czyli 2000 W) zużyje 1.20 zł, jeśli będzie pracować przez godzinę non stop. Duża lodówka, pracująca na średnich obrotach będzie potrzebowała około 40-90 W na godzinę. Dla uproszczenia przyjmijmy zatem, że będzie to 0.1 kWh, czyli 12 groszy. W ciągu doby zużyje zatem około 3 zł. W skali miesiąca daje nam to kwotę około 90 zł. Dużo? Wydaje się, że tak, ale przecież lodówka musi pracować cały czas. Na jej tle zmywarka zdaje się być zatem bardzo ekonomicznym urządzeniem, bo choć pochłania podobną moc, to jednak nie jest używana cały czas. Żelazko potrafi zużyć nawet 3000 Watów w przeciągu godziny. Prasowanie jednak nie odbywa się codziennie. A ile pochłaniają wszechobecne wielkie telewizory? Czterdziestocalowe plazmy potrafią pochłonąć 150 W przez godzinę pracy. Te oparte na ledach są tańsze w eksploatacji prawie o połowę. Niezależnie od wszystkiego, kupując nowe urządzenie, zwróćmy uwagę na jego klasę energetyczną, najlepiej inwestując w poziom A+++, lub okolice A+.
Niezależność od dostawców
W obliczu prognoz podle których ceny za prąd mają wkrótce wzrosnąć, ale także oczywistej nieuchronności, z jaką wiąże się konieczność korzystania z energii elektrycznej możemy coś poradzić na niniejszy stan rzeczy? Odpowiedzią są, oczywiście, alternatywne źródła energii. To one mogą nas w pełni odciąć od tradycyjnego systemu comiesięcznych opłat za prąd. Najprostszą i najłatwiej osiągalną metodą są instalacje oparte o pobieranie energii ze słońca i przetwarzaniu jej na elektryczną. Takie rozwiązanie jest nie tylko ekonomiczne, ale również ekologiczne.
Przeczytaj również: OZE, czyli odnawialne źródła energii
Przydomowa mała elektrownia słoneczna nie tylko niweluje problem smogu, ale także sprawia, że nie będziemy co miesiąc obawiać się o wysokość rachunków. Mowa oczywiście o instalacjach fotowoltaicznych, w których panele fotowoltaiczne gromadzą energię słoneczną, a dołączony inwerter zmienia ją w prąd zmienny.